Grudzień w Brodnicy dzięki kilku zapaleńcom od wielu lat kojarzy mi się z Charytatywnym Biegiem Mikołajkowym. Pamiętam jeszcze, kiedy trzy lata temu, Piotr Wisiński powiedział Nam o swoim mikołajkowym pomyśle niesienia pomocy. Zaznajomieni ze sobą w trudach wielu pokonanych kilometrów podczas "biegrzymki" do Watykanu nie mogliśmy tego nie zrobić. I tak sobie teraz myślę...jakby wyglądał grudzień w naszym mieście bez tego "święta biegania" ???
I teraz na słowa od siebie...
W tym roku po raz pierwszy nie było mnie na rozpoczęciu biegu. Wespół z kolegą zwoziliśmy ciepłą herbatę, zupy i chleb (wielkie dzięki "Zajazd u Maxa" za pyszną klopsówkę i herbatę, "Bosmanowi" za energetyczną grochówkę i Piekarni "Krzyś" za pieczywo!). Niestety z powodu problemów, nazwijmy to, "kadrowych", musieliśmy odrzucić pomysł z gumkami zakładanymi na ręce po każdym kilometrowym kółku. Pewnie też dlatego nie byłem bardzo blisko trasy. Mimo wszystko nalewanie herbaty kilkanaście metrów od Was biegających i tak ładowało mój akumulator pozytywnymi emocjami a widok zziębniętych, ale szczęśliwych po dokonaniu "tego czegoś" ludzi chyba zawsze będzie tym jednym z piękniejszych. W tym roku przy organizacji imprezy praktycznie nie pracowałem w ogóle, stąd też moje uczestnictwo w niej uważam bardziej za wolontariat a organizatorom Piotrowi W (patrz też zaangażowanym członkom rodziny) i Jackowi G. składam gorące gratulacje (mam nadzieję, że nie pominąłem tych bardziej zaangażowanych?). Chłopaki...naprawdę rozbiegaliście Brodnicę w tym roku! Mnie było bardzo miło, że mogłem, chociaż ten jeden dzień, w tym uczestniczyć. NAPRAWDĘ lubię te Wasze zziębnięte, ale przepełnione pozytywna dumą biegowe twarze, "brodniczaki" i "nie-brodniczaki"!!!
I tak sobie myślę...może powiedzieć, że grudzień bez Charytatywnego Biegu Mikołajkowego w Brodnicy byłby absurdalny. Jednak na pewno mogę napisać, iż bez tego naszego lokalnego biegowego eventu byłby nudny.
(fot. S. Jamroży) |
Do zobaczenia za rok!!!
Przy okazji zapraszam na profil FB organizatora i do galeri FB Stefana Jamrożego. Tam znajdziecie więcej szczegółów.
Komentarze
Prześlij komentarz